Śmiertelna epidemia grypy, która na początku XX wieku spustoszyła Europę, a nazwana została Hiszpanką, swój początek – podobnie jak COVID-19 – miała prawdopodobnie w Chinach. Wynika to znajnowszych badań amerykańskich epidemiologów.

 

Choroba, która wraz z amerykańskim wojskiem w czasie I wojny światowej trafiła do Europy i najpełniej rozwinęła się w Hiszpanii (skąd jej późniejsza nazwa), do USA przywędrować miała z Państwa Środka przez Japonię i Kanadę (via Jokohama i Vancouver).

105 lat temu tajemnicza choroba zaczęła szerzyć się w położonej na północy Chin prowincji Shanxi. Objawy były typowe dla zimowej gorączki, która sezonowo pojawiała się w tym rejonie wraz z nadejściem pierwszych chłodów. Jednak tym razem u niektórych zakażonych rozwijały się znacznie poważniejsze objawy. Ich oddech stawał się chrapliwy i krótki, a na ustach pojawiała się różowa piana. Wskutek niedotlenienia twarz przybierała niebieski kolor, a nos, usta i koniuszki palców czerniały i obumierały. Niedługo potem podobne objawy wśród chorych zaczęły pojawiać się w Japonii i po drugie stronie Pacyfiku, w Kanadzie. Według badaczy były to początki Hiszpanki, która niebawem dotarła do Halifaksu i Nowego Jorku, a następnie do Europy.

Źródło: Polityka

Żyj Długo