Rozmowa z prof. dr hab. n. med.Piotrem Rutkowskim, kierownikiem Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, o niebezpiecznych skutkach oddziaływania promieni UV na skórę.

 

Panie profesorze, dlaczego sŁońce może być niebezpieczne?

– Raki skóry stanowią 30 proc. wszystkich rozpoznawanych nowotworów złośliwych oraz ponad 90 proc. nowotworów skóry. Do najczęstszych zaliczamy raka podstawnokomórkowego odpowiedzialnego za 80 proc. zachorowań, natomiast na drugim miejscu plasuje się rak kolczystokomórkowy stanowiący 15–20 proc. Ponad 90 proc. nowotworów niebarwnikowych skóry jest bezpośrednio związanych z promieniowaniem ultrafioletowym.

 

Kto jest najbardziej narażony na zachorowanie na raka kolczystokomórkowego skóry?

– Jednym z głównych czynników ryzyka rozwoju raka kolczystokomórkowego skóry jest długotrwała ekspozycja na działanie promieniowania UV, dlatego wśród szczególnie narażonych na zachorowania są osoby wykonujące pracę na świeżym powietrzu, w sektorach takich jak rolnictwo, sadownictwo, ogrodnictwo, rybołówstwo czy budownictwo, które nie stosują żadnej ochrony przed promieniowaniem słonecznym, a sam rak skóry u tych osób może być określany mianem choroby zawodowej.

Ryzyko zachorowania na nowotwór skóry rośnie wraz z wiekiem. Największą liczbę zachorowań notujemy w 8. dekadzie życia, jednak nie oznacza to, że chorują tylko ludzie starsi. Duże znaczenie ma także fenotyp naszej skóry. W większej grupie ryzyka są także osoby, które mają jasną karnację, jasne włosy, niebieskie oczy, liczne zmiany na skórze lub piegi. To wszystko sprawia, że bardzo łatwo ulegamy oparzeniom słonecznym, a nie opalamy się.

Wśród grup wysokiego ryzyka znajdują się również pacjenci poddani w przeszłości leczeniu za pomocą promieniowania jonizującego, posiadający wrodzone lub nabyte upośledzenie odporności np. po przeszczepieniach narządów, osoby zakażone HIV oraz cierpiący na przewlekłe choroby skóry, a także osoby z genetyczną predyspozycją do zachorowania na nowotwory skóry wywołane promieniowaniem UV. U tych pacjentów rak kolczystokomórkowy przebiega agresywnie i może prowadzić do śmierci.

 

Co w momencie, kiedy znajdziemy na swoim ciele zmianę, która nas niepokoi? Do jakiego lekarza należy się udać: podstawowej opieki zdrowotnej czy od razu do onkologa?

Chirurga, onkologa lub dermatologa. Każdy z tych specjalistów jest w stanie za pomocą prostego badania trwającego ok. 10 minut nie tylko ocenić podejrzaną zmianę, lecz także skontrolować całą skórę. Większość z tych zmian nie wymaga wycięcia, czasami trzeba je tylko obserwować. Do badania wykorzystuje się również dermatoskop, czyli specjalną lupkę ze światłem, pozwalającą wykryć zmiany w bardzo wczesnym stadium rozwoju

 

Jak te zmiany wyglądają w przypadku raka kolczystokomórkowego skóry?

– Obraz kliniczny jest zróżnicowany i zależy od umiejscowienia. Zmiany najczęściej występują na odsłoniętych częściach ciała. Aż 80% z nich znajduje się w obrębie głowy lub szyi, ale mogą również pojawić się na kończynach czy tułowiu. W początkowej fazie rak kolczystokomórkowy z wyglądu przypomina rogowaciejącą, łuszczącą się zmianę o charakterze brodawkowatym, często pokrytą strupkiem, przez co pacjentom wydaje się, że jest to niegroźny defekt kosmetyczny. Tymczasem mimo tego, że rak kolczystokomórkowy charakteryzuje się powolnym wzrostem i początkowo wygląda niegroźnie, późno zdiagnozowany może prowadzić do destrukcji otaczających tkanek oraz przerzutów do węzłów chłonnych i innych narządów.

 

Wczesne wykrycie to duże szanse na wyleczenie?

– Dokładnie tak. Wcześnie wykryty rak skóry jest wyleczalny właściwie w 100 procentach. Dlatego bardzo ważne jest to, abyśmy raz na trzy miesiące poświecili czas na samoobserwację skóry. Szczególnie po wakacjach warto ją sprawdzić.

 

W jaki sposób leczy się raka kolczystokomórkowego?

– W przypadku podejrzenia tego nowotworu pobiera się wycinek ze zmiany i poddaje się go badaniu histopatologicznemu. Badanie histopatologiczne jest niezbędne w rozpoznaniu raka kolczystokomórkowego, a „złotym standardem” jest leczenie chirurgiczne polegające na doszczętnym usunięciu tkanek nowotworowych wraz z niewielkim marginesem. Oczywiście istnieją również inne metody leczenia, takie jak miejscowe stosowanie leków, peeling chemiczny, terapia fotodynamiczna, krioterapia, leczenie miejscowe, radioterapia, immunoterapia oraz chemioterapia.

 

Powiedział pan, że zmiany skórne spowodowane przez raka kolczystokomórkowego bardzo często zlokalizowane są w obrębie twarzy. Czy w takim wypadku także wycina się zmianę?

– W większości przypadków interwencja chirurgiczna jest wystarczająca, jednak nie zawsze jest ona możliwa lub optymalna, na przykład właśnie ze względu na lokalizację zmiany i brak możliwości wycięcia jej z bezpiecznym marginesem. Dotychczas nie mieliśmy takim pacjentom nic do zaproponowania, ale to się zmieniło. W tej chwili mamy nowoczesną immunoterapię, leki, które nie działają bezpośrednio na nowotwór, ale wpływają na nasz układ odpornościowy, poprawiając jego sprawność. W Polsce innowacyjne leczenie raka kolczystokomórkowego skóry przy pomocy przeciwciał monoklonalnych nie jest obecnie w pełni refundowane. Jedynie niektórzy chorzy otrzymują indywidualne zgody w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych. Jednak jako środowisko medyczne mamy nadzieję, że niebawem wszyscy pacjenci będą mogli korzystać z nowoczesnej terapii.

 

Rak skóry kojarzy się nam głównie z czerniakiem. Skąd taka niska świadomość problemu raków płaskonabłonkowych, skoro są tak częste?

– Dotychczas nie było inicjatyw podejmujących temat niebarwnikowych nowotworów złośliwych skóry, stąd brak świadomości dotyczący tej jednostki chorobowej zarówno wśród społeczeństwa, jak i grup wysokiego ryzyka zachorowania na ten typ nowotworu. Wbrew powszechnej opinii, nowotwór skóry to nie tylko czerniak, o którym społeczeństwo wie już całkiem dużo. Dlatego też z inicjatywy kilku organizacji pacjenckich powstała kampania RAK UV, która ma na celu edukację na temat raka kolczystokomórkowego skóry, szczególnie wśród osób z grupy największego ryzyka.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Angelina Sahloul

Żyj Długo