Z prof. Jerzym Szaflikiem, światowej sławy okulistą, rozmawia Roman Warszewski

 

– Czym jest syndrom suchego oka?

– To coś, co w tej chwili najczęściej dokucza pacjentom okulistycznym. Dolegliwość z pozoru banalna, która tak naprawdę banalna nie jest. Polega na tym, że dochodzi do zmniejszenia wydzielania łez z gruczołu łzowego na powierzchnię oka. A łzy mają bardzo ważne znaczenie fizjologiczne, ponieważ pokrywają oko warstwą ochronną, dzięki czemu oko nie wysycha. Natomiast jeśli to wydzielanie jest ograniczone, rogówka szybko ulega przesuszeniu i zaczyna boleć, kłuć, przeszkadzać, czerwienić się. Wtedy trzeba zastosować środki łzozastępcze, czyli sztuczne łzy. Należy je zakraplać co najmniej dwa razy dziennie. A jak jest taka potrzeba, częściej.

Reklama

 

– A dlaczego dochodzi do zmniejszenia wydzielania łez?

– Przyczyn jest kilka. Jedną z nich jest wiek – im jesteśmy starsi, tym wydzielanie słabnie, co – szczególnie u kobiet – ma podłoże hormonalne. Także stosowanie niektórych leków powoduje upośledzenie produkcji łez (np. przyjmowanie środków psychotropowych). Ponadto często praca w pomieszczeniach klimatyzowanych prowadzi do przesuszenia oczu, szczególnie gdy przez długi czas z bliska wpatrujemy się w ekran komputera, co zakłóca mruganie ułatwiające odnawianie łzowej powłoki oczu. Innym ważnym czynnikiem jest zanieczyszczenie środowiska i związane z tym działanie wolnych rodników.

 

– Czy syndrom suchego oka może prowadzić do innych schorzeń?

– Niekiedy tak, dlatego nie należy go lekceważyć. W skrajnych przypadkach w jego wyniku może nawet dojść do pojawienia się owrzodzeń, uszkodzenia rogówki, znacznego upośledzenia ostrości widzenia, a nawet do utraty oka.

Są to jednak przypadki skrajne. Zwykle całkowicie wystarczające okazuje się leczenie objawowe – regularne nawilżanie oka sztucznymi łzami. Ważne, byśmy zbyt długo nie zwlekali z jego rozpoczęciem. Wtedy na pewno unikniemy komplikacji.

Żyj Długo